czwartek, 21 lipca 2011

BELL Fashion colour 327

Oficjalnie, zaczynam marzyć o aparacie, który będzie oddawał rzeczywiste kolory moich kosmetyków. Chciałam Wam pokazać idealny na lato kolor lakieru Bell z serii Fashion colour (nr 327), tymczasem oprócz zdjęć, muszę co nieco dopowiedzieć, bo tradycyjnie mój Cyfrozaur zeżarł trochę kolorów oraz pomarańczowo złote drobinki, które w lakierze są zatopione. Musicie wierzyć mi na słowo, że na słońcu pięknie się mienią.

Photobucket

Mój nastrój nieco poprawia fakt, że także na stronie Bell kolor lakieru odbiega od rzeczywistości. Jest bardziej różowy niż naprawdę. Byłby bliższy prawdy, gdyby wymieszać go z 323. Jaki to kolor w rzeczywistości? Określiłabym go jako skrzyżowanie koralowej czerwieni z malinowym różem. Od dnia i nastroju zależy, czy wydaje mi się bardziej czerwony czy różowy, ale drobinki na sto procent są pomarańczowo-złote. Kiedy wyszłam z pomalowanymi tym lakierem paznokciami z psem w słoneczny dzień, kilka minut stałam i gapiłam się z zachwytem na efekt, jaki dawał (Kobieto, puchu marny!). Jeszcze lepiej niż na moich bladych, kostropatych pałkach będzie się na pewno prezentował na tle opalonej skóry.

Photobucket

Bell twierdzi, że pełne krycie daje jedna warstwa. Nie w przypadku tego koloru. Pierwsza warstwa pokryła moje paznokcie półprzezroczystą taflą z drobinkami, ale mnie to nie przeszkadza. Wolę dopracować paznokieć dwoma, a nawet trzema warstwami niż stworzyć jedną z połowy zawartości butelki. 327 nawet po pokryciu paznokcia trzema warstwami pod światło i pod rożnymi dziwacznymi kątami odsłania białe końcówki paznokcia, ale i to dla mnie nie stanowi problemu. Co do ekstremalnej trwałości - hmm... Mnie generalnie lakiery odpryskują szybko, więc pierwszy odprysk po trzech dniach to wielki plus. Co do połysku, to Glam Wear bije Fashion colour na głowę, ale FC daje nam za to drobinki. Pokryty top coatem z Oriflame błyszczy i mieni się naprawdę pięknie. Nie jestem wirtuozem lakierowych pedzelków, ten uważam za standardowy, ale nie zrobiłam nim sobie zacieków, ani smug. Oczywiście, ta pierwsza półprzezroczysta warstwa była pełna smug, ale druga całkowicie zakryła efekt.

Nie miałam tez żadnych problemów ze zmyciem lakieru z paznokci. Nie kładłam pod lakier żadnej bazy, nie odbarwił mi płytki paznokcia.

W sklepie internetowym Bell lakiery z tej serii kosztują 6,05 zł, ale pamiętajcie, by w tym sklepie zaplanować sobie większe zakupy. O ile nic się nie zmieniło, koszty wysyłki wynoszą w nim około 20zł. Lakierów Bell należy też szukać w niesieciowych drogeriach, a jak macie więcej szczęścia, także w Naturach.

Na zakończenie, bliższe spotkanie (choć nieco rozmyte) z moim paluchem. Równie dobrze mógłby być w tym ujęciu placem od nóg;-)

Photobucket





3 komentarze:

  1. Mam dwa lakiery z bell, brązowy i różowy. I o ile z brązowego byłam zadowolona, to różowy był bardzo.. 'miękki'. Po umalowaniu paznokci, nawet kilka dni później łatwo się 'wgniatał' gdy o coś dotknęłam. U nas w małym ziołowym-kosmetycznym sklepiku jest ich cała półka i kosztuja od 8-12 zł. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lakierów Bell nigdy nie miałam, chyba muszę w końcu próbować.
    Ale wysyłka kosmiczna :P

    OdpowiedzUsuń
  3. @Temptation - Jako lakier pierwszego kontaktu z Bell polecam serię Glam Wear (za jakiś czas pokażę swój), bo jeśli idzie o Fashion Colour, to zależy od koloru. 327 akurat jest super. Jeśli chodzi o koszty wysyłki, to sklepy z kosmetykami powinny brać pod uwagę, że ktoś może zamówić tonę kosmetyków, a ktoś tylko 2-3 i wtedy opłaca się wysyłka poleconym za 6-8 zł.

    @Sypa - No właśnie, jak w przypadku wielu kosmetyków kolorowych, właściwie każdy kolor powinien mieć odrębną recenzję, bo jakość często zależy od koloru...

    OdpowiedzUsuń